Amelia

Data:

Confuza Magna...

Przyznam, że to w dużej mierze za sprawą reżyserki obrazu, Mira Nair (min."New York, I Love You","The Namesake","Monsoon Wedding"), sięgnąlem w mojej lokalnej wypożyczalni po film "Amelia". Oprócz Hilary Swank grającej sławną pilotkę Amelię Earhart, jest Richard Gere grający jej męża - slynnego magnata wydawniczego - Georga Putnam. Trójkat domyka przyjaciel młodożencow, przedsiębiorczy mlody i przystojny pilot, grany przez Ewana McGregor'a.

Niestety z przykrością donoszę że amerykańska "Amelia" smakuje niczym wczorajszy niedopity szampan. Hilary odrzuca sztucznoscią swojej gry już od samego początku filmu. Rysiek co prawda nadrabia swoimi słynnymi spojrzeniami, ale gestykuluje jakoś tak...na wspak. Szkot Ewan jest zupelnie nieobecny, całkiem niczym ulotny duch zabawy poszukiwany na dnie butelki. We wspomnianym wcześniej trójkącie całkiem boleśnie odczuwa się też brak nieodzownego szurum-burum. Być może trójkąt zaistniał by przy dobraniu innych wierzcholków?

Slynna przebojowość charakteru Emili Earhart jest tu zupelnie zagubiona, pokazana bez próby wniknięcia we wnętrze pilotki, przez co "Amelia" jako film biograficzny wydaje się być dziełem zaskakująco niedorobionym. Podobnie, film ten praktycznie nie oddaje awangardowości i ducha początków ery lotnictwa cywilnego. Film Martina Scorsese "The Aviator" o Howardzie Hughes bylby tu lepszym przykladem. Co prawda jest tu parę ciekawych scen lotniczej kinematografii ale bynajmniej nie wstrzymały one mojego oddechu.

W ramach rekompensaty proponuję raczej dwugodzinną jednonożną stójkę w samolotowej pozycji.

Hotel Detective

Zwiastun: