Surogates

Data:

2 B or Not 2 B...

W moim hołdzie dla estetyki Si-Fi, obejrzałem właśnie film 'The Surogates' z niezwyciężonym Brucem Willisem. Niedaleka przyszłość. Sąd Federalny zatwierdza do sprzedaży prototyp zastępczego ciała ludzkiego zwanego Surogatem, który, początkowo używany przez siły militarne, znalazł swoje docelowe przeznaczenie na pólkach lokalnego sklepu. Ludzie mogą teraz podłączyć się do komputera i wysłać swoje ciało zastępcze na miasto aby pozałatwiać sprawy. Surogat staje się finansowym wykrzyknikiem. W ciągu kilku lat spada ogólnoświatowy poziom agresji, potwierdzony przez niską liczbę zabójstw.

Bruce jako Bruce 2 (sztuczny) gra agenta FBI który przypadkiem trafia na intrygujący trop. W podejrzanych okolicznościach giną ludzkie surogaty. W tym samym czasie giną także ich właściciele. Bruce, raz jako Bruce 2 a innym razem jako Bruce 1 (prawdziwek), uginając się pod ciężarem Hamletowego pytania, dociera krętymi drogami swojej dzikiej wyobraźni do źródła problemu czyli do pomysłodawcy surogata, i w ostatniej chwili ocala ludzkosc od...zalewu badziewiem i popeliną.
Książkowy zamysł był pewnie ciekawy, ale filmowa jego wersja bynajmniej taką nie jest. Na myśl przychodzą podobnie- pomysłowe przygody Arnolda w 'Total Recall'.
Zamiast tej filmowej przyjemności polecam jednakże zbiorowe śpiewy w siadzie skrzyżnym podczas haftowania jedwabnych chusteczek.

Hotel Detective

Zwiastun:

Mnie też "Surogaci" rozczarowali. Film był przewidywalny i pozbawiony napięcia.

Kilka wątków zwróciło jednak moja uwagę.
1. To, że wszyscy swoje wersje "bis" chcieli mieć piękniejsze - sporo mówi to o nas samych.
2. To, że niektórzy woleli świat surogatych od realu.
3. Podobał mi się wątek kryzysu w małżeństwie bohatera.

no pewnie że każdy by chciał życ jak Jurek Połomski...

Dodaj komentarz